Z lekcji biologii pamiętamy doskonale, że mózg jest najbardziej skomplikowanym i zaskakującym narządem ludzkiego ciała. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jego potencjał jest ogromny, a mimo to nie potrafimy wykorzystać go w pełni. Wiemy, że dzieli się na dwie półkule, a te z kolei na płaty. Nie każdy z nas słyszał jednak o trójpodziale mózgu. Ta niezwykła teoria pozwala nam spojrzeć na nasze zachowania z zupełnie innej perspektywy. Zgodnie z tą koncepcją mózg człowieka dzieli się na trzy części – mózg gadzi, mózg ssaczy i korę nową.
Pierwsza z nich odpowiada za podstawowe funkcje życiowe (regulację oddechu i pracy serca, ale też jedzenie, pragnienie i ucieczkę w sytuacji zagrożenia). Druga jest związana z dążeniem do przyjemności, odpowiada za emocje, choć nie potrafi ich kontrolować. Trzecia z kolei – kontroluje emocje, jest odpowiedzialna za samoświadomość, empatię, myślenie, planowanie i budowanie relacji z innymi ludźmi.
Gdy przychodzimy na świat, dwie pierwsze struktury mózgu są doskonale rozwinięte i gotowe do pełnienia swoich funkcji. Trzecia część mózgu, czyli kora nowa, jest jednak do tego zupełnie nieprzygotowana.
Dziś coraz więcej mówi się o neuroplastyczności mózgu, zwłaszcza w kontekście najmłodszych dzieci. Okazuje się, że ten wyjątkowy i jeszcze niezbadany w pełni organ uczy się na bieżąco i błyskawicznie dostosowuje się do zmieniających warunków. To sprawia, że możemy nad nim pracować, dostarczać mu nieznanych doświadczeń, tworzyć nowe połączenia. U dzieci dotyczy to przede wszystkim kory nowej, czyli racjonalnej części mózgu, która dopiero zaczyna się kształtować. Jeśli nauczymy dzieci nazywać i rozumieć swoje emocje, w przyszłości będą szanować swoje potrzeby. Jeśli natomiast od najmłodszych lat będziemy im wpajać, że ich uczucia są irracjonalne, sprawimy, że przestaną wierzyć w siebie, a konsekwencji nie będą umiały poradzić sobie w różnych życiowych sytuacjach.
Bardzo istotna w tym uczeniu mózgu jak sobie radzić z emocjami i stresem jest relacja. To właśnie dzięki niej dzieci mogą poczuć się bezpiecznie, co wpłynie na intensywność ich emocji i pomoże odzyskać równowagę. Zaś naszym spokojem i cierpliwością możemy nauczyć dzieci regulowania własnych stanów emocjonalnych. Nie stanie się to od razu, ale raczej w tysiącach, milionach interakcji, kiedy my, dorośli, będziemy mieć dla naszych dzieci cierpliwość i empatię oraz pomożemy im zrozumieć własne stany emocjonalne, nazywać potrzeby i mówić o tym, co im potrzebne do odzyskania równowagi.
Tyle teorii. Wszyscy jednak wiemy, że trudno jest nauczyć dziecka rozumienia własnych emocji, gdy to nasze emocje biorą górę. Nawet jeśli przeczytaliśmy wszystkie książki o samoregulacji i dziecięcych emocjach, może nam być ciężko się uspokoić, gdy nasz trzylatek już kolejny raz wyrzuca z szafy wszystkie ubrania. Nie mamy już ani siły, ani ochoty na sprzątanie, chcemy w końcu odpocząć, nie pomagają nasze prośby i błagania. Jesteśmy przekonani, że dziecko po prostu robi nam na złość i uparcie sprawdza nasze granice. Nadchodzi moment, w którym nawet najbardziej opanowany rodzic wyciska przez zęby: „Co się z tobą dzieje? Mam cię dosyć!”. Oczywiście prędzej czy później będziemy żałować tego wybuchu złości, ale już trudno – stało się.
Problem w tym, że nasze dziecko samo nie rozumie, co się z nim dzieje. Nie wie, dlaczego krzyczymy, dlaczego wymagamy od niego podporządkowania się wyznaczonym przez nas warunkom. Chce uczyć się samodzielności i decyzyjności, sprawdza, w jakich sytuacjach działa dana zasada. Nie, nie testuje nas, nie robi nam na złość – chce zaznaczyć swoją autonomię.
Czy to oznacza, że musimy pozwalać dziecku na wszystko? Nie. Ale czasami warto po prostu odpuścić, wziąć głęboki oddech i spojrzeć na całą sytuację z przymrużeniem oka. To najlepsza nauka cierpliwości – nie tylko dla naszych dzieci, ale przede wszystkim dla nas. Bardzo pomaga też zrozumienie dzieci – ich potrzeb, ale też tego, co dzieje się w ich mózgu i układzie nerwowym oraz rozwoju. Dzięki temu będziemy wiedzieć, czego możemy od nich oczekiwać, i rozumieć, że nie robią nam na złość, ale po prostu dopiero uczą się regulacji emocji. A my uczymy się jej na nowo razem z nimi.